Jakoś nigdy nie przepadałam za omletami, aż przyszedł taki dzień, że uznałam iż czas w końcu się przełamać. Miałam trochę doprawionego szpinaku z wczoraj. Bruno nazostawiał ścinków wędliny i sera - jak na omlet zestaw idealny.
Zmiksowałam 2 jajka, dodałam 1 łyżkę mąki, na koniec szpinak z pokrojonym w kosteczkę żółtym serem i wędliną. Wszystko wlałam na patelnie z rozgrzaną łyżką masła. Przykryłam pokrywką. Smażyłam na małym ogniu. Gdy omlet był wstępnie ścięty odwróciłam go na drugą stronę i posypałam startym żółtym serem.
Jeszcze chwila na patelni pod przykrywką i śniadanie gotowe.
Pomidorek dla smaku i efektu wizualnego i zaczęliśmy sobie z Brunem wydzierać omlet i zjadać na wyścigi :)
I niech mi ktoś powie, że dzieci nie lubią szpinaku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz