Smaczna, zdrowa, niebanalna, bez majonezu, super na imprezy.... mogłabym tak długo wymieniać jej zalety. Największą zasługę ma tu jednak fakt, że nie gotujemy brokułów, nie są one więc wodniste, bez smaku i paciajowate. Zresztą, w/g mnie zawsze powinno się je piec a nie gotować, spróbujcie raz a będziecie wiedzieć o czym mówię.
Na dużą miskę sałatki potrzebujemy:
1 brokuł surowy
garść płatków migdałowych
kilka ząbków czosnku
pół kostki fety lub gorgonzoli
Brokuł dzielimy na różyczki, układamy na blaszce i wkładamy do pieca, nastawiamy na 180 stopni i zapiekamy uważając by nie spalić drobnych różyczek, ale równocześnie by głąb był miękki - powinno to zająć ok pół godziny w zależności od szybkości nagrzewania się piecyka. Tak samo postępujemy jeśli mamy brokuły mrożone, wkładamy do pieca zamrożone, otwieramy tylko raz na jakiś czas drzwiczki by wypuścić parę wodną.
Migdały i pokrojony w plasterki czosnek prażymy na patelni (bez tłuszczu), uważamy by czosnek nie zabrązowił się, gdyż przez to zrobi się gorzki.
Upieczone brokuły wykładamy do miski (możemy skropić je oliwą z oliwek). Posypujemy migdałami i czosnkiem oraz pokruszonym serem, dzięki temu, że brokuły są gorące serek nam się smacznie podtopi. Podajemy jeszcze ciepłe. Uzależnicie się!! :)
Ciekawy przepis, na pewno spróbuję:)
OdpowiedzUsuń