czwartek, 13 września 2012

Chleb, który nie miał prawa się udać :)



Składniki:
500 g zakwasu
650 g wymieszanej mąki pszennej, żytniej, orkiszowej (mniej więcej w takiej samej ilości każdej)
300 ml wody
łyżka soli
garść pestek ze słonecznika
garść pestek dyni

 Wszystkie składniki zmiksowałam, przełożyłam do pojemnika od maszyny do chleba, włączyłam program dough - 1,5 godziny wyrabiania i rośnięcia ciasta. Później ciasto przełożyłam do natłuszczonej i wysypanej kaszką manną formy i zostawiłam do wyrośnięcia na około 6 godzin..... to znaczy chciałam zostawić na tyle, ale było już późno, ja zapomniałam, usnęłam i zrobiło się rano..... ciasto wyrastało około 15 godzin.... Stwierdziłam, że co ma być to będzie, nie będę marnowała ciasta i je upiekę, najwyżej będzie zakalec.

Nagrzałam piec do 250 stopni i włożyłam ciasto na 10-15 minut z parą. Po tym czasie wypuściłam parę, zmniejszyłam temperaturę do 210 stopni i piekłam jeszcze około 30 minut. Wyjęłam i wystudziłam na kratce.

Chleb nie był super wyrośnięty, ale po przekrojeniu okazało się, że nie ma śladu zakalca a w smaku jest równie dobry jak te o których nie zapomniałam ;)


Mam chyba nieśmiertelny zakwas, dzięki któremu nie da się sknocić wypieków :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz