piątek, 7 września 2012

Obiad, który robi się sam.



Obiad robi się praktycznie sam:

Pieczony kurczak - dzień wcześniej nacieramy dowolne części kurczaka dowolnymi przprawami - u mnie podudzia natarte solą, czosnkiem i ziołami z balkonu.

Ja piekłam w prodiżu, urządzeniu trochę zapomnianym, ale czasem jeszcze przydatnym. Efekt jest o tyle inny od pieca, że wszystko wychodzi dużo bardziej soczyste. Problem polega na tym, że nie da się regulować temperatury i piecze się chyba dłużej - u mnie ok. półtorej godziny.


Ziemniaki -  nie są jeszcze stare, więc o tej porze roku polecam jedzone w mundurkach. Ziemniaki myjemy dokładnie, wrzucamy do zimnej wody ze świeżymi ziołami i czosnkiem, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy ok 10-15 minut. Odcedzamy. Wrzucamy na blache i wkładamy do piekarnika. Ok 200 stopni, ok  20-30 minut, w zależności od kondycji i wielkości ziemniaków - trzeba sprawdzać widelcem, czy sa już miękkie w środku.


Prawda, że  zrobiło się prawie samo? ;)


 U mnie jako dodatki wystąpiły: kompot z jabłek od babci, szpinak ze śmietaną i czosnkiem, mizeria, pomidor.

Prosty, domowy obiad, mało pracy a ile obżarstwa. :)




3 komentarze:

  1. To prawda, że kurczak z prodiża jest przepyszny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. my też korzystamy z młodych ziemniaków :) często robimy takie pieczone z przyprawami

    OdpowiedzUsuń
  3. pysznie! prodiża już nie mam, ale takiego kurczaka z ziemniakami pieczemy w rękawie w piekarniku - też świetny

    OdpowiedzUsuń